Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!
poniedziałek, 31 grudnia 2012
wtorek, 25 grudnia 2012
sobota, 22 grudnia 2012
wtorek, 11 grudnia 2012
poniedziałek, 10 grudnia 2012
poniedziałek, 3 grudnia 2012
niedziela, 18 listopada 2012
środa, 7 listopada 2012
Mam koteczkę!
Parę dni temu zobaczyłam u sąsiadów małe kotki. Okazało się, że szukają nowych domów. Nie planowałam przygarnięcia kociaka, ale...
No właśnie.
Jak tu nie ulec urokowi takich milutkich, puszystych istotek?
Poza tym, przecież na gospodarstwie MUSI być kot!
Moja kotka trzymała się trochę na uboczu i ponoć ma charakter najbardziej niezależny z całego miotu.
Ma teraz 4 miesiące a u mnie jest od ... 4 godzin.
No właśnie.
Jak tu nie ulec urokowi takich milutkich, puszystych istotek?
Poza tym, przecież na gospodarstwie MUSI być kot!
Moja kotka trzymała się trochę na uboczu i ponoć ma charakter najbardziej niezależny z całego miotu.
Ma teraz 4 miesiące a u mnie jest od ... 4 godzin.
![]() |
Strach ma wielkie oczy... |
niedziela, 28 października 2012
No i znowu jest...
...zima.
Na początku jest zawsze fajnie, biało, czysto, jasno.
Śnieżki, sanki i bałwanki.
Potem bywa różnie...
Chłody, mrozy, odśnieżanie, chlapa, wilgoć, ponure poranki i wczesne zmierzchy.
W tym roku zima przyszła wcześnie, za wcześnie!
Nie zdążyłam pograbić wszystkich liści.
Nie zmieniłam jeszcze opon, bo... była kolejka.
Kłódki w bramach pozamarzały.
Za mną już pierwsze odśnieżanie.
A pozostałe atrakcje dopiero przede mną...
Dziś rozpoczęłam sezon grzewczy.
Pozdrawiam zimowo :)
Na początku jest zawsze fajnie, biało, czysto, jasno.
Śnieżki, sanki i bałwanki.
Potem bywa różnie...
Chłody, mrozy, odśnieżanie, chlapa, wilgoć, ponure poranki i wczesne zmierzchy.
W tym roku zima przyszła wcześnie, za wcześnie!
Nie zdążyłam pograbić wszystkich liści.
Nie zmieniłam jeszcze opon, bo... była kolejka.
Kłódki w bramach pozamarzały.
Za mną już pierwsze odśnieżanie.
A pozostałe atrakcje dopiero przede mną...
Dziś rozpoczęłam sezon grzewczy.
Pozdrawiam zimowo :)
środa, 3 października 2012
Pora na ... nalewkę z aronii
O niezwykłych właściwościach zdrowotnych i zaletach aronii nie będę się rozpisywać, dla ciekawych - internet daje możliwość szczegółowego zapoznania się z tematem :)
Ja chcę przedstawić Wam teraz sprawdzony przepis na pyszną domową nalewkę z tych owoców.
Owoce aronii należy zbierać we wrześniu lub początkiem października.
Ja chcę przedstawić Wam teraz sprawdzony przepis na pyszną domową nalewkę z tych owoców.
Owoce aronii należy zbierać we wrześniu lub początkiem października.
niedziela, 30 września 2012
Kiermasz w Świerklańcu - relacja
Pogoda dopisała fantastycznie! Po deszczowej nocy i dość chłodnym poranku niebo rozpogodziło się a słonko przygrzało jak w sierpniu:)
Na miejscu byłam tuż po 9 - jakoś tak szybko się jechało, drogi w niedzielę rano są tak bosko puste...
W porannym słońcu Pałac Kawalera zaprezentował się pięknie i dostojnie.
Mając jeszcze trochę czasu, z ciekawością obejrzałam najbliższe okolice pałacu. Bardzo malownicze i zadbane.
Na miejscu byłam tuż po 9 - jakoś tak szybko się jechało, drogi w niedzielę rano są tak bosko puste...
W porannym słońcu Pałac Kawalera zaprezentował się pięknie i dostojnie.
Mając jeszcze trochę czasu, z ciekawością obejrzałam najbliższe okolice pałacu. Bardzo malownicze i zadbane.
czwartek, 27 września 2012
Świerklaniec - kiermasz rękodzieła
WYSTAWA RĘKODZIEŁA ARTYSTYCZNEGO
"Gminny Ośrodek Rekreacji wraz z Urzędem Gminy w Świerklańcu 30 września br organizują na terenie parku w Świerklańcu wystawę rękodzieła artystycznego.
Sztuka ludowa to cenny dar, jak również ogromne bogactwo naszego narodu. Dlatego mamy przyjemność zaprosić Twórców rękodzieła, aby mogli zaprezentować nam swoje niepowtarzalne i oryginalne wyroby, świadczące o wyjątkowych zdolnościach i niepowtarzalnym talencie."
Tak zachęcają organizatorzy!
Ja również polecam Wam odwiedzenie tego pięknego miejsca
i nie obawiajcie się o złą pogodę - jakby co kiermasz odbędzie się w sali pałacowej!
Udział w kiermaszu jest bezpłatny, zarówno dla wystawców jak i odwiedzających.
Zapraszam :)
"Gminny Ośrodek Rekreacji wraz z Urzędem Gminy w Świerklańcu 30 września br organizują na terenie parku w Świerklańcu wystawę rękodzieła artystycznego.
Sztuka ludowa to cenny dar, jak również ogromne bogactwo naszego narodu. Dlatego mamy przyjemność zaprosić Twórców rękodzieła, aby mogli zaprezentować nam swoje niepowtarzalne i oryginalne wyroby, świadczące o wyjątkowych zdolnościach i niepowtarzalnym talencie."
Tak zachęcają organizatorzy!
Ja również polecam Wam odwiedzenie tego pięknego miejsca
i nie obawiajcie się o złą pogodę - jakby co kiermasz odbędzie się w sali pałacowej!
Udział w kiermaszu jest bezpłatny, zarówno dla wystawców jak i odwiedzających.
Zapraszam :)
środa, 26 września 2012
Ciasto z jabłkami i orzechami
Poza wspomnianą wcześniej orzechówką, plony z orzecha włoskiego mają oczywiście szereg innych zastosowań :)
Tutaj oczywiście oczekuję na Wasze podpowiedzi:)
Nie jestem miłośniczką i znawczynią w temacie wypieku ciast, ale potrafię wykonać - jakby co - jedyne ciasto, które w zasadzie zawsze się udaje...
I tym właśnie, prostym przepisem, dziś chcę się z Wami podzielić :)
Tutaj oczywiście oczekuję na Wasze podpowiedzi:)
Nie jestem miłośniczką i znawczynią w temacie wypieku ciast, ale potrafię wykonać - jakby co - jedyne ciasto, które w zasadzie zawsze się udaje...
I tym właśnie, prostym przepisem, dziś chcę się z Wami podzielić :)
sobota, 22 września 2012
No i mamy jesień - orzechową!
W Kidowie jesień pojawiła się wraz z paroma chwilami słońca, ale też momentami dość porywistego wiatru.
Ciężko było robić zdjęcia - wszystko tańczyło w ciągłym ruchu.
niedziela, 16 września 2012
Warsztaty w Podlesicach - relacja.
Teraz, od razu na gorąco przedstawiam Wam moją relację z Festiwalu Wełnianego w Podlesicach.
Warsztaty, które miałam przyjemność poprowadzić odbyły się w oddanej do użytku dwa lata temu Zagrodzie Edukacyjnej w Podlesicach, naprzeciw wejścia na trasę na Górę Zborów. To to samo miejsce, gdzie w sierpniu 2010 r. odbyły się polskie obchody Międzynarodowego Dnia Filcu.
Najwyraźniej w tych okolicach lubią filcowanie, no i mają własne owieczki :)
Warsztaty, które miałam przyjemność poprowadzić odbyły się w oddanej do użytku dwa lata temu Zagrodzie Edukacyjnej w Podlesicach, naprzeciw wejścia na trasę na Górę Zborów. To to samo miejsce, gdzie w sierpniu 2010 r. odbyły się polskie obchody Międzynarodowego Dnia Filcu.
Najwyraźniej w tych okolicach lubią filcowanie, no i mają własne owieczki :)
piątek, 14 września 2012
Festiwal Rękodzieła Wełnianego
W najbliższą niedzielę 16 września w godz. 14-19, w Podlesicach koło Kroczyc odbędzie się Festiwal Rękodzieła Wełnianego
Festiwal odbędzie się w ramach projektu pn. „Ochrona i racjonalne udostępnienie Specjalnego Obszaru Ochrony Siedlisk Natura 2000 Ostoja Kroczycka, w tym rezerwatu Góra Zborów”, który realizowany jest przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Zawierciańskiej w partnerstwie z Uniwersytetem Śląskim.
Będę tam prowadzić warsztaty filcowania.
Zapraszam serdecznie:)
Festiwal odbędzie się w ramach projektu pn. „Ochrona i racjonalne udostępnienie Specjalnego Obszaru Ochrony Siedlisk Natura 2000 Ostoja Kroczycka, w tym rezerwatu Góra Zborów”, który realizowany jest przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Zawierciańskiej w partnerstwie z Uniwersytetem Śląskim.
Będę tam prowadzić warsztaty filcowania.
Zapraszam serdecznie:)
niedziela, 9 września 2012
Rowerkiem do Lgotki
Na dziś zaplanowałam rowerową wycieczkę do Lgotki.
Zaprosili mnie do siebie znajomi, którzy zakupili tam dom, wykańczają go i późną jesienią zamierzają zamieszkać na stałe.
Z Kidowa to ok. 20 km i choć rano pogoda była niepewna, zaryzykowałam.
Zapakowałam flaszkę czerwonego, wytrawnego "na nowe mieszkanie" do plecaka i w drogę.
Jechało się dobrze, bo temperatura stosunkowo niska, wiec pedałowanie przyjemne, choć teren okazał się być bardziej pagórkowaty niż myślałam :(
Cóż, Jura w końcu...
I tak się jechało i jechało i już miałam być na miejscu a ciągle nie byłam?
Przegapiłam drogowskaz na Lgotkę (inna rzecz, że był tak przekrzywiony, że nie sposób było go dostrzec) i w efekcie znalazłam się nieoczekiwanie w granicach miasta Zawiercie!
Na stacji paliw Bliska, miła pani wskazała mi drogę i wreszcie udało mi się trafić na miejsce.
Tak, dzięki nieuwadze nadłożyłam 10 km drogi :(
Spędziliśmy to niedzielne popołudnie w bardzo sympatycznej i wesołej atmosferze, były rozmowy, oglądanie domu i reszty posesji, opowieści, śmichy, chichy, ognisko, kiełbaski i dobry humor.
Na drogę powrotną wybrałam inną trasę, bo trochę obawiałam się tych czekającym nie podjazdów.
Pojechałam drogą na Pradła, znaną mi już z paru podróży samochodem.
Jakoś tak wydawało mi się, że jest tam w miarę płasko, ale jakże się myliłam :(
Jednak jadąc autem nabiera się całkiem innego przekonania o przebiegu poziomic, he, he...
Dałam radę, ale były momenty, że bardzo już chciałam być na miejscu!
Dzisiejszy dystans to równo 50 km.
Pozdrawiam (nieco padnięta)
Iza
Zaprosili mnie do siebie znajomi, którzy zakupili tam dom, wykańczają go i późną jesienią zamierzają zamieszkać na stałe.
Z Kidowa to ok. 20 km i choć rano pogoda była niepewna, zaryzykowałam.
Zapakowałam flaszkę czerwonego, wytrawnego "na nowe mieszkanie" do plecaka i w drogę.
Jechało się dobrze, bo temperatura stosunkowo niska, wiec pedałowanie przyjemne, choć teren okazał się być bardziej pagórkowaty niż myślałam :(
Cóż, Jura w końcu...
I tak się jechało i jechało i już miałam być na miejscu a ciągle nie byłam?
Przegapiłam drogowskaz na Lgotkę (inna rzecz, że był tak przekrzywiony, że nie sposób było go dostrzec) i w efekcie znalazłam się nieoczekiwanie w granicach miasta Zawiercie!
Na stacji paliw Bliska, miła pani wskazała mi drogę i wreszcie udało mi się trafić na miejsce.
Tak, dzięki nieuwadze nadłożyłam 10 km drogi :(
Spędziliśmy to niedzielne popołudnie w bardzo sympatycznej i wesołej atmosferze, były rozmowy, oglądanie domu i reszty posesji, opowieści, śmichy, chichy, ognisko, kiełbaski i dobry humor.
Na drogę powrotną wybrałam inną trasę, bo trochę obawiałam się tych czekającym nie podjazdów.
Pojechałam drogą na Pradła, znaną mi już z paru podróży samochodem.
Jakoś tak wydawało mi się, że jest tam w miarę płasko, ale jakże się myliłam :(
Jednak jadąc autem nabiera się całkiem innego przekonania o przebiegu poziomic, he, he...
Dałam radę, ale były momenty, że bardzo już chciałam być na miejscu!
Dzisiejszy dystans to równo 50 km.
Pozdrawiam (nieco padnięta)
Iza
piątek, 7 września 2012
Jestem w szoku, że ten proceder nadal trwa!
W ostatnich dniach skontaktowało się ze mną parę osób chcących pogadać o sprawie klauzul niedozwolonych i pozwów wystosowanych przez kancelarię prawną z Tarnowa.
Jak wiecie, moja SPRAWA zakończyła się umorzeniem bo powód nieoczekiwanie zmarł, pisałam o tym TUTAJ.
Temat jednak nie umarł... został z powodzeniem przejęty z przez brata pana Tomasza - Bartosza Bilskiego!
Pozwy nadal są składane a nasze prawodawstwo czyli wymiar "sprawiedliwości" nie stara się o rozwiązanie tej sprawy.
Od jednej z poszkodowanych Osób otrzymałam wczoraj taką informację:
Jak wiecie, moja SPRAWA zakończyła się umorzeniem bo powód nieoczekiwanie zmarł, pisałam o tym TUTAJ.
Temat jednak nie umarł... został z powodzeniem przejęty z przez brata pana Tomasza - Bartosza Bilskiego!
Pozwy nadal są składane a nasze prawodawstwo czyli wymiar "sprawiedliwości" nie stara się o rozwiązanie tej sprawy.
Od jednej z poszkodowanych Osób otrzymałam wczoraj taką informację:
Drogie Panie,
udało nam się namówić program "Blajer mówi: Biznes" emitowany w telewizji
TVN CNBC Business do poruszenia tematu.
Najprawdopodobniej prowadzący wraz z zaproszonym mecenasem ustosunkują się
obiektywnie do kwestii w dniu jutrzejszym tj. piątek (na 90% zostanie temat
poruszony w tym dniu) - dzisiaj, 7 września.
Być może zaproponują dalsze działania? Nie wiem, ale warto będzie śledzić
audycję, tym bardziej, że jest ona stworzona z myślą o małych i średnich
przedsiębiorstwach.
Program emitowany jest w 2 partiach, od godz. 18-19 i od 20-21, można
oglądać go również na stronie internetowej tvn cnbc business.
Miejmy nadzieję, że to będzie początek medialnej rozmowy w sprawie tego
naciągacza.
Proszę Panie, jeżeli znacie innych poszkodowanych w sprawie o
poinformowanie ich o ww programie.
Refleksje są smutne i dołujące :(
Jak się ustrzec, ochronić przed takim atakiem, kiedy wszystko to prowadzone jest w majestacie prawa?
Brak sensownych rozwiązań i na dobrą sprawę nikt z małych przedsiębiorców nie może czuć się dziś bezpiecznie...
Pozdrawiam
Iza
sobota, 1 września 2012
Wrzesień - jesień i jesienna zagadka :)
No i idzie jesień, piękna Pani...
Mam nadzieję, że będzie ciepła, kolorowa i długa...
![]() |
... i przyznajcie się, kto pamięta ten kawałek???
A teraz zagadka: ten ludzik to chłopiec czy dziewczynka???
Pozdrawiam :)
Jasne, że to chłopiec!
Z przyczyn oczywistych, brak rysów twarzy, co by nie było potem jakiś pretensji...
czwartek, 30 sierpnia 2012
Zaproszenie
Otrzymałam dziś zaproszenie do udziału w targach rękodzieła organizowanych przez Pałac Kawalera w Świerklańcu.
Impreza ma odbyć się 30 września i w zamyśle ma być plenerową, lecz jeśli aura na to nie pozwoli, wystawcom i odwiedzającym udostępniona zostanie specjalna sala.
Organizatorzy postawili sobie za cel zgromadzenie w jednym miejscu twórców oryginalnych prac rękodzielniczych a piękno i urok pałacyku wydaje się wręcz idealną scenerią do ich prezentacji.
Zapraszam wszystkie osoby chcące pokazać swoje wyroby do udziału w tym kiermaszu.
Udział jest bezpłatny z więcej informacji pojawi się wkrótce na stronie pałacu.
Potwierdzenie uczestnictwa mail do pałacu lub mail do mnie
Pozdrawiam i do zobaczenia.
![]() |
fot. Paweł Michalik |
Organizatorzy postawili sobie za cel zgromadzenie w jednym miejscu twórców oryginalnych prac rękodzielniczych a piękno i urok pałacyku wydaje się wręcz idealną scenerią do ich prezentacji.
Zapraszam wszystkie osoby chcące pokazać swoje wyroby do udziału w tym kiermaszu.
Udział jest bezpłatny z więcej informacji pojawi się wkrótce na stronie pałacu.
Potwierdzenie uczestnictwa mail do pałacu lub mail do mnie
Pozdrawiam i do zobaczenia.
niedziela, 26 sierpnia 2012
Zimowy przecier na zupę ogórkową
Z większych ogórków, lub takich mniej foremnych proponuję zrobienie przecieru na zupę ogórkową.
Wykonanie banalne, szybkie i mało kosztowne:)
Składniki: ogórki gruntowe, zielony koperek, czosnek, sól, wkład własny w postaci pracy!
Ogórki obrać.
Wykonanie banalne, szybkie i mało kosztowne:)
Składniki: ogórki gruntowe, zielony koperek, czosnek, sól, wkład własny w postaci pracy!
Ogórki obrać.
Zetrzeć na tarce do jarzyn.
Posolić i po chwili odsączyć nadmiar ogórkowej wody.
Dodać poszatkowany koperek i zmiażdżony czosnek, wymieszać.
Zapakować do czystych słoików, zakręcić, jakiś czas czekać, najlepiej aż przyjdzie zima ...
Przecier nie wymaga pasteryzacji, sam się ukisi i zamknie w słoiku, proste?
Polecam:)sobota, 25 sierpnia 2012
piątek, 24 sierpnia 2012
Pora na... szykowanie zapasów na zimę
Sezon ogórkowy w pełni toteż i ja postarałam się wykazać w tym temacie:)
Ogórki kiszone na zimę, w słoikach.
W sumie proste, choć dość pracochłonne, jeśli wliczy się czas na zakup, przygotowanie słoików, pozostałych składników, no i wogóle...
Kupiłam dziś rano na targu 10 kg ogórków gruntowych i wszystkie niezbędne dodatki i... poświęciłam ładnych parę godzin na przygotowania do zimy:)
Ogórki kiszone na zimę, w słoikach.
W sumie proste, choć dość pracochłonne, jeśli wliczy się czas na zakup, przygotowanie słoików, pozostałych składników, no i wogóle...
Kupiłam dziś rano na targu 10 kg ogórków gruntowych i wszystkie niezbędne dodatki i... poświęciłam ładnych parę godzin na przygotowania do zimy:)
Potrzebne były:
ogórki
koper
chrzan (ja kupiłam w korzeniu, ale mogą być też liście)
czosnek
listki porzeczki lub wiśni (ja miałam wiśni)
słoiki, zakrętki, wrzątek, sól, czas i wola walki...oraz żywe wspomnienie ubiegłorocznych ogórków jako najlepszy motywator do pracy:)
Nie będę podawać przepisu, internet jest ich pełen.
Zachęcam Was, róbcie własne ogórki kiszone, to jest na prawdę proste w wykonaniu (inaczej bym nie robiła przecież...)
Pozdrawiam:)
wtorek, 21 sierpnia 2012
Żydowskie święto w Lelowie
Byłam, zobaczyłam, posmakowałam, pohandlowałam i ... mało nie padłam trupem z upału!
Oto moje wrażenia.
Impreza
Impreza
Dwudniowa impreza w Lelowie zorganizowana była z rozmachem, ale w końcu to 10 edycja!
Zaznaczam tu, że na poprzednich nie bywałam i opinie znam tylko z przekazów ustnych zaprzyjaźnionych osób ...
Były występy estradowe, wystawa fotografii, uroczyste zapalenie menory... wszystko to z dala od części handlowej, więc nic nie widziałam:(
a szkoda...
Wystawców całe mnóstwo, zjechali do Lelowa z całego kraju.
Prym, jak to na takich festynach, wiodła gastronomia (z racji upału stoiska z napojami przeżywały prawdziwe oblężenie). Poza tym było trochę fajnego rękodzieła, gotowych upominków (chińskich?), wyrobów z wikliny, bukietów z suszu ale też takie kwiaty jak stoisko z piecami grzewczymi czy też kolektory słoneczne (!) ciekawe, jaki sukces handlowy odnieśli?
Do Lelowa pojechałam sama, więc nie bardzo mogłam opuścić swoje stoisko, poza paroma szybkimi wypadami w kierunku gastronomii...
Kugel - zapiekanka z surowych, tartych ziemniaków okazał się być bez smaku, a ziemniaki trąciły surowizną. Miał się nijak do babki ziemniaczanej, którą jadłam na podlasiu...
Czulent - zapiekanka z kaszy, mięsa, fasoli i dodatków okazał się być tłustą breją, tak tłustą, że nie dało się tego jeść...chyba, że popijając mocnym trunkiem. Przyjechałam samochodem, więc ta opcja nie wchodziła w grę. A popić było czym - było przecież stoisko z Lelowską śliwowicą.
Gęsie szyjki - nadziewane farszem z bułki i wątróbki były w miarę, ale nie umywały się do tych domowych, które kiedyś jadłam a nawet troszkę pomagałam je przyrządzić.
Pierogi - nie żydowskie, tylko zwykłe, ruskie i z grzybami i kapustą były chyba przygotowane na tydzień wstecz i codziennie odgrzewane...
Ciulimu nie próbowałam.
Nie wiem, czy to sprawa masowej gastronomii czy co innego, ale ogólnie nie był to raj dla podniebienia... przynajmniej mojego, a wybredna raczej nie jestem...
Za to lelowski chleb na zakwasie jest przepyszny, smakuję go do dziś i śmiało polecam, a zakupiłam... w sklepie na rynku w Lelowie, tym koło banku... :)
Handel
Niezliczone tłumy odwiedziły festyn w Lelowie. Kolorowy, roznegliżowany potok ludzi leniwie przewalał się w niewiarygodnym wręcz upale. Jak zwykle więcej oglądających niż kupujących.
Rozmawiałam z wystawcami uczestniczącymi już wielokrotnie w jarmarku lelowskim i pod względem handlowym jest coraz gorzej - znak czasu...
Na moim stoisku największym powodzeniem cieszyły się pamiątkowe kafelki, kamienie z decoupage, lniane serduszka oraz filcowe korale.
Miłą niespodzianką były odwiedziny paru znajomych osób, między innymi OLQI
która pstryknęła mi parę fotek, wielkie dzięki:) mam chociaż pamiątkę!
I tyle, to moje absolutnie subiektywne spostrzeżenia. Chętnie uczestniczyłabym w tym festynie jako gość, ale cóż...
Rozpisałam się okropnie (jak na mnie), mam nadzieję, że czytając nie umrzecie z nudów:)
Pozdrawiam serdecznie!
Były występy estradowe, wystawa fotografii, uroczyste zapalenie menory... wszystko to z dala od części handlowej, więc nic nie widziałam:(
a szkoda...
Wystawców całe mnóstwo, zjechali do Lelowa z całego kraju.
Prym, jak to na takich festynach, wiodła gastronomia (z racji upału stoiska z napojami przeżywały prawdziwe oblężenie). Poza tym było trochę fajnego rękodzieła, gotowych upominków (chińskich?), wyrobów z wikliny, bukietów z suszu ale też takie kwiaty jak stoisko z piecami grzewczymi czy też kolektory słoneczne (!) ciekawe, jaki sukces handlowy odnieśli?
Do Lelowa pojechałam sama, więc nie bardzo mogłam opuścić swoje stoisko, poza paroma szybkimi wypadami w kierunku gastronomii...
Gastronomia
Posmakowałam paru potraw kuchni żydowskiej serwowanych na festynie i muszę przyznać, że... jestem zawiedziona:(((Kugel - zapiekanka z surowych, tartych ziemniaków okazał się być bez smaku, a ziemniaki trąciły surowizną. Miał się nijak do babki ziemniaczanej, którą jadłam na podlasiu...
Czulent - zapiekanka z kaszy, mięsa, fasoli i dodatków okazał się być tłustą breją, tak tłustą, że nie dało się tego jeść...chyba, że popijając mocnym trunkiem. Przyjechałam samochodem, więc ta opcja nie wchodziła w grę. A popić było czym - było przecież stoisko z Lelowską śliwowicą.
Gęsie szyjki - nadziewane farszem z bułki i wątróbki były w miarę, ale nie umywały się do tych domowych, które kiedyś jadłam a nawet troszkę pomagałam je przyrządzić.
Pierogi - nie żydowskie, tylko zwykłe, ruskie i z grzybami i kapustą były chyba przygotowane na tydzień wstecz i codziennie odgrzewane...
Ciulimu nie próbowałam.
Nie wiem, czy to sprawa masowej gastronomii czy co innego, ale ogólnie nie był to raj dla podniebienia... przynajmniej mojego, a wybredna raczej nie jestem...
Za to lelowski chleb na zakwasie jest przepyszny, smakuję go do dziś i śmiało polecam, a zakupiłam... w sklepie na rynku w Lelowie, tym koło banku... :)
Handel
Niezliczone tłumy odwiedziły festyn w Lelowie. Kolorowy, roznegliżowany potok ludzi leniwie przewalał się w niewiarygodnym wręcz upale. Jak zwykle więcej oglądających niż kupujących.
Rozmawiałam z wystawcami uczestniczącymi już wielokrotnie w jarmarku lelowskim i pod względem handlowym jest coraz gorzej - znak czasu...
Na moim stoisku największym powodzeniem cieszyły się pamiątkowe kafelki, kamienie z decoupage, lniane serduszka oraz filcowe korale.
Ludzie
Szczerze mówiąc, jadąc tam spodziewałam się widoku ortodoksyjnych Żydów w
czarnych kapeluszach, chałatach i z pejsami...ale, może przez ten upał,
pozdejmowali tradycyjne okrycia i udało mi się dostrzec zaledwie dwóch
(!) gości w jarmułkach. Natomiast w kilku przypadkach, podczas
transakcji, panowie powoływali się na swoje żydowskie pochodzenie i
miałam okazję się potargować:)Miłą niespodzianką były odwiedziny paru znajomych osób, między innymi OLQI
która pstryknęła mi parę fotek, wielkie dzięki:) mam chociaż pamiątkę!
I tyle, to moje absolutnie subiektywne spostrzeżenia. Chętnie uczestniczyłabym w tym festynie jako gość, ale cóż...
Rozpisałam się okropnie (jak na mnie), mam nadzieję, że czytając nie umrzecie z nudów:)
Pozdrawiam serdecznie!
czwartek, 16 sierpnia 2012
Jadę do Lelowa!
W najbliższą sobotę i niedzielę w Lelowie odbędzie się X Święto Ciulimu-Czulentu.
Szykuję się z moimi pracami na gościnne występy:)
Poza prezentowanymi już wcześniej krzemieniami z decoupage
zrobiłam całe mnóstwo, rustykalnych w charakterze pamiątkowych zawieszek (decoupage na kafelkach) i mam nadzieję, że znajdą amatorów...
Poza tym, oczywiście biżuteria i ozdoby z filcu - czyli nic specjalnie nowego:)
Serdecznie zapraszam na festyn!
środa, 1 sierpnia 2012
Kosi, kosi się i to jak:)
Inni mają dobre kosy...
mam
i ja!Się porobiło z tym koszeniem, ale powoli zaczynam być w temacie!
I opiszę to Wam!
Ale najpierw pochwalę się moją nową kosą!
Ergonomiczny, dość futurystyczny kształt aluminiowego, lekkiego kosiska, podwójny uchwyt z możliwością regulacji i krótkie 60 cm ostrze montowane na imbus. Proste i funkcjonalne.
Tyle o gotowej kosie (fajna, nie?) ale aby ją przygotować do pracy niezbędne są właściwe NARZĘDZIA!
I tu, muszę przyznać po raz kolejny otworzyłam oczy ze zdumienia, jakiej wiedzy trzeba, aby wykonać tę robotę fachowo!
I tak potrzeba nam:
- odpowiednio wyprofilowanej babki do klepania kos (te dostępne w sprzedaży wymagają zeszlifowania!)
- specjalnego młotka do klepania kos (różni się od zwykłego kształtem i twardością)
- drobnego papieru ściernego
- osełki namoczonej w wodzie (koniecznie!)Na koniec najważniejsze: potrzeba nam MISTRZA w temacie kos i koszenia!
No i tu również sukces, mam też Mistrza, solidnego teoretyka i miłośnika z dużą praktyką w tej dziedzinie.
Pobierać nauki u Kogoś takiego, to czysta przyjemność.
A kosę klepie się tak:
Klepanie wymaga cierpliwości i dokładności, nie da się zrobić tego na szybko
- to również rękodzieło...
Po wyklepaniu ostrze trzeba jeszcze przeciągnąć osełką, ale to już temat na kolejny post...
Dodam jeszcze na koniec, że koszenie tym nowym sprzętem jest wygodne, niemęczące i co najważniejsze, skuteczne - słowem ta kosa jest godna polecenia!
Dodam jeszcze na koniec, że koszenie tym nowym sprzętem jest wygodne, niemęczące i co najważniejsze, skuteczne - słowem ta kosa jest godna polecenia!
Pozdrawiam:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)