Na dziś zaplanowałam rowerową wycieczkę do Lgotki.
Zaprosili mnie do siebie znajomi, którzy zakupili tam dom, wykańczają go i późną jesienią zamierzają zamieszkać na stałe.
Z Kidowa to ok. 20 km i choć rano pogoda była niepewna, zaryzykowałam.
Zapakowałam flaszkę czerwonego, wytrawnego "na nowe mieszkanie" do plecaka i w drogę.
Jechało się dobrze, bo temperatura stosunkowo niska, wiec pedałowanie przyjemne, choć teren okazał się być bardziej pagórkowaty niż myślałam :(
Cóż, Jura w końcu...
I tak się jechało i jechało i już miałam być na miejscu a ciągle nie byłam?
Przegapiłam drogowskaz na Lgotkę (inna rzecz, że był tak przekrzywiony, że nie sposób było go dostrzec) i w efekcie znalazłam się nieoczekiwanie w granicach miasta Zawiercie!
Na stacji paliw Bliska, miła pani wskazała mi drogę i wreszcie udało mi się trafić na miejsce.
Tak, dzięki nieuwadze nadłożyłam 10 km drogi :(
Spędziliśmy to niedzielne popołudnie w bardzo sympatycznej i wesołej atmosferze, były rozmowy, oglądanie domu i reszty posesji, opowieści, śmichy, chichy, ognisko, kiełbaski i dobry humor.
Na drogę powrotną wybrałam inną trasę, bo trochę obawiałam się tych czekającym nie podjazdów.
Pojechałam drogą na Pradła, znaną mi już z paru podróży samochodem.
Jakoś tak wydawało mi się, że jest tam w miarę płasko, ale jakże się myliłam :(
Jednak jadąc autem nabiera się całkiem innego przekonania o przebiegu poziomic, he, he...
Dałam radę, ale były momenty, że bardzo już chciałam być na miejscu!
Dzisiejszy dystans to równo 50 km.
Pozdrawiam (nieco padnięta)
Iza
Zaprosili mnie do siebie znajomi, którzy zakupili tam dom, wykańczają go i późną jesienią zamierzają zamieszkać na stałe.
Z Kidowa to ok. 20 km i choć rano pogoda była niepewna, zaryzykowałam.
Zapakowałam flaszkę czerwonego, wytrawnego "na nowe mieszkanie" do plecaka i w drogę.
Jechało się dobrze, bo temperatura stosunkowo niska, wiec pedałowanie przyjemne, choć teren okazał się być bardziej pagórkowaty niż myślałam :(
Cóż, Jura w końcu...
I tak się jechało i jechało i już miałam być na miejscu a ciągle nie byłam?
Przegapiłam drogowskaz na Lgotkę (inna rzecz, że był tak przekrzywiony, że nie sposób było go dostrzec) i w efekcie znalazłam się nieoczekiwanie w granicach miasta Zawiercie!
Na stacji paliw Bliska, miła pani wskazała mi drogę i wreszcie udało mi się trafić na miejsce.
Tak, dzięki nieuwadze nadłożyłam 10 km drogi :(
Spędziliśmy to niedzielne popołudnie w bardzo sympatycznej i wesołej atmosferze, były rozmowy, oglądanie domu i reszty posesji, opowieści, śmichy, chichy, ognisko, kiełbaski i dobry humor.
Na drogę powrotną wybrałam inną trasę, bo trochę obawiałam się tych czekającym nie podjazdów.
Pojechałam drogą na Pradła, znaną mi już z paru podróży samochodem.
Jakoś tak wydawało mi się, że jest tam w miarę płasko, ale jakże się myliłam :(
Jednak jadąc autem nabiera się całkiem innego przekonania o przebiegu poziomic, he, he...
Dałam radę, ale były momenty, że bardzo już chciałam być na miejscu!
Dzisiejszy dystans to równo 50 km.
Pozdrawiam (nieco padnięta)
Iza
Taka przejażdżka na pewno wyjdzie Ci na zdrowie. Co prawda pewnie będą zakwasy, już jest zmęczenie ale zadowolenie z siebie i dotlenienie organizmu zrekompensują to przedłużone pedałowanie :)spać z pewnością będziesz dzisiaj głęboko :)
OdpowiedzUsuńZakwasy będą jak w banku!
UsuńAle tlenu i radości było dużo, to fakt.
Sen będę mieć dziś mocny, to pewne :)
Pozdrawiam!
Piękna wycieczka! Fajnie było wracać z Zawiercia, co?
OdpowiedzUsuńPM
Zawiercie jest okropne, nie lubię go a powrót przez te liczne wzniesienia był dość koszmarny, bo ruch samochodowy tam duży, szczególnie w tak pogodny weekend.
UsuńSzczęściem po dotarciu na miejsce Gospodarze uraczyli mnie zimnym piwkiem... jednym tylko, rzecz jasna, bo jako prowadząca jednoślad, musiałam zachować trzeźwość, cokolwiek to oznacza :)
A wycieczka, choć dość wyczerpująca, była fajna :)
Przepiękna wycieczka!
OdpowiedzUsuńOoo, witaj Aniu, dawno nie zaglądałaś :)
UsuńTo prawda. Zawiercie i jego najbliższe okolice, są okropne.
OdpowiedzUsuńA cóż to za Anonim
Usuńtak bardzo nie lubi też Zawiercia?
To ładnie dałaś sobie w ... siodełko. :-)))
OdpowiedzUsuńZ tą pozorna pagórkowatością i płaskością terenu, to fakt. Jest względna i to bardzo. Do dziś pamiętam, jak się raz ślizgnęłam samochodem z pozornie prostej osiedlowej drogi. Może sytuacje nieporównywalne, ale względność, względnością, to fakt. ;-)
Bardzo subtelnie to ujęłaś :)
UsuńWzględność trzeba bezwzględnie, koniecznie i zawsze brać pod uwagę!
I nie dotyczy to tylko dróg...
Pozdrawiam Cię :)
:-))) Bo, jak przeczytałam o 50 km, to sama poczułam się już (!) zmęczona. :-)))
UsuńEee tam, nie pękaj! da się zrobić :)
Usuń