Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!

sobota, 22 września 2012

No i mamy jesień - orzechową!

W Kidowie jesień pojawiła się wraz z paroma chwilami słońca, ale też momentami dość porywistego wiatru.
Ciężko było robić zdjęcia - wszystko tańczyło w ciągłym ruchu.
W tym sezonie mam wielki urodzaj orzechów włoskich.
Oto ich historia dojrzewania w paru ujęciach...
Zielone paszcze uchylają się złowrogo...


...lub też półgębkiem, ironicznie uśmiechają!

Potem otwierają się jak jakiś "8 Obcy"!

I wypluwają swoje owoce bez litości...

A owoce orzecha włoskiego są smaczne i zdrowe.
Nie ma się czego bać :)
Zbieram i zbieram, codziennie.
O tym, co zrobię z tych orzechów napiszę wkrótce!
Pozdrawiam :)

16 komentarzy:

  1. Izo ja też zbieram i zbieram, codziennie :D
    Bardzo mnie cieszy, że są w tym roku i to w takiej ilości. U mnie były przymrozki 2 lata z rzędu i moje orzechy ucierpiały więc teraz cieszę się ich mnogością. Bać się ich nie boję chociaż "Obcy" to jedyny film, którego nie oglądam sama ale nie wpadłabym na takie porównanie :)) - jeszcze teraz będę inaczej na nie zerkać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam, nie ma się czego bać przecież!
      W końcu to udomowione potwory :)
      Są z nami prawie przez cały rok, to można się przyzwyczaić :)

      Usuń
  2. Świetna fotorelacja! Bardzo lubię orzechy włoskie ale jako mieszczuch wychowany i mieszkający stale w blokowisku, bez własnego ogrodu, widuję je wyłącznie w postaci jak na ostatnim zdjęciu, ewentualnie już połupane ;)). Teraz - podobnie jak E-wełenka - spojrzę na nie innym wzrokiem ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, jeśli chcesz to mam orzechów w nadmiarze!
      Łupać każdy może...!
      30 września będę w Świerklańcu na kiermaszu, zapraszam Cię, wezmę orzechy dla Ciebie :)

      Usuń
    2. Iza - serdecznie Ci dziękuję, ale właśnie koleżanka przyniosła mi całą siatkę orzechów, więc zapas na ten sezon mam wystarczający. Ale jeszcze raz dziękuję :*.

      Usuń
  3. A ja przegrywam z hordami nienasyconych wiewiórek.
    U Pani nie ma tych gadów, czy też wystrzelała je Pani? :)
    Pozdrawiam -PM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewiór (i wiewiórów) u mnie brak, niestety :(
      A chętnie bym się z nimi podzieliła plonami,
      zwłaszcza tak obfitymi, jak w tym sezonie...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Bo widzisz....
      -jedna wiewiórka to rozkoszne zwierzątko
      -dwie wiewiórki to dwa rozkoszne zwierzątka
      -pięćdziesiąt wiewiórek to żarłoczna banda, gorsza niż najazd Tatarów :(

      Więc się tak nie spiesz do dzielenia się plonami :)
      Pozdrawiam -PM

      Usuń
    3. Z pewnością wiesz to z doświadczenia, więc nie będę spieszyć się z wysyłaniem zaproszenia do tych rudych lub też czarnych gryzoni :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. oj jak Ci zazdroszczę ! uwielbiam orzechy z których jeszcze skórkę można obrać :) takie mokre to z resztą są jedyne jakie mogę zjeść bez radzenia sobie potem z objawami alergii :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie świeże orzechy są pyszne, ale niestety czas, kiedy z orzechów można obrać skórkę jest bardzo krótki:(
      Potem męczymy się wszyscy razem...
      pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ojjj miam miam, też uwielbiam takie mleczne, świeżutkie....

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny wpis. Mówicie, że obrodziły orzechy, to mama nadzieję, że ceny ich będą przyzwoite. :-) Bo orzechy uwielbiam.
    Najzabawniejsze, że widząc malutkie zdjęcie, zwiastun posta, nie wiedziałam co to, ale widziałam zielona, 'pękniętą' kulkę i myślałam, że coś fajnego ufilcowałaś. :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak dobra ściema:)))
      wtedy oglądalność wzrasta, he, he...

      Usuń
  7. Zanim dodałaś kolejny post, myślałam, że będziesz barwić przędzę łupinami (nie mam z tym dobrych wspomnień :D).
    Ciacho jest lepszym rozwiązaniem :P
    silviageart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, nie znam problemu z nadmiarem orzechów ;))
    To w takim razie i u mnie sąsiedzi o wsparcie poproszą, mam nadzieję :))))

    OdpowiedzUsuń