Nazwałam ją Munia, tak samo jak poprzednią sunię z którą spędziłam 17,5 roku i która była znajdą porzuconą jako 4 miesięczny szczeniak w lesie, tuż przy ruchliwej drodze ...
Moja nowa Munia była brudna i okrutnie śmierdziała :( sierść cała w dredach (!) wystraszona tak, że nie chciała wyjść z klatki.
Po fryzjerze wyglądała trochę jak hiena - trzeba było wyciąć wszystkie sfilcowane kudły ale trudno.
Po czasie zyskała na pewności siebie i zaczęła cieszyć się urokami przestrzeni na zwenątrz
oraz własnym miejscem wewnątrz:)
teraz jest moim cieniem (na dobre i na złe z wszystkimi konsekwencjami)
a jej oczy mówią, że wszystko rozumie...