Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!

wtorek, 28 lipca 2015

Koty

Doprawdy nie wiem skąd wzięła się ta moja, wręcz kompulsywna miłość do kamieni?
Może dlatego, że są stare, twarde i wdzięczne w robocie...
Tym razem zmalowałam kocie stadko:)

poniedziałek, 27 lipca 2015

Były sobie kamyki...

Krzemowe kamyki leżały sobie spokojnie we Francji, potem przywędrowaly do Polski i ... przysiadły na nich motyle.
I tyle:)

poniedziałek, 20 lipca 2015

Miłość niejedno ma IMIĘ

Dziś o nadawaniu imion będzie.
Imion dla naszych wiernych przyjaciół - zwierzaków.
Imiona nadajemy im na początku. Czasem to jeszcze maluchy odjęte od matek, czasem dorosłe zwierzaki przygarnięte i po przejściach.
Nadając imię robimy to na wyczucie, bo nie znamy jeszcze prawdziwego charakteru zwierzęcia.
Nie mówię tu oczywiście o tych z "papierami", te fikuśne imiona po championach Jakiśtam ...vel...Tratatata....
Bez obrazy dla właścicieli "rodowodowców" bo przecież TAK na swoje pociechy na codzień nie wołają:)))

Z czasem imiona mogą ewoluować, a to pod wpływem emocji a to w związku z prawdziwą naturą zwierzaka lub sytuacją.
U mnie to wygląda tak:
MUNIA
- Wilczarzowata- ksywa ze schronu
- Muńka
- Myszka
- Muniaczka/Muniak
- Pani Mu (dostojnie)
- Sunia-Munia
- Kosmata/Kudłata (jak trza wyszczotkować)
- Szwajka/Szwajeczka
- Piesa
- Ogoniasta (jak zmiecie coś ze stołu)
BARTEK
- Bartuś
- Bart
- Misiaczek
- Przymiluch (tylko dla domowników)
- Wstrętny Kopacz (ryje doły gdzie popadnie)
- Szczekacz (reaguje na wszystko, co się rusza za bramą)

Oto moje psiaki
A tu chrupią suche piętki chleba, osobno ale jednak razem :)
A jak tam u Was?
Napiszcie jak nazywacie swoich Milusińskich.
Pozdrawiam:)

czwartek, 16 lipca 2015

Dziecinnie:)

Parę niewielkich skrzyneczek na drobiazgi naszych milusińskich.
Tematyka różna. Nawet bardzo...
Jak sądzicie, które bądą miały wzięcie?
 
Było jeszcze pudełko z kotami, ale zaraz poszło w dobre ręce. Fotki brak.
Dziwię się?
Nie.
 
Pozdrawiam:)

niedziela, 5 lipca 2015

Bawełna i jedwab

Upał....
Na dworze 31 stopni w cieniu, za to w domu... przyjemne 23!
Siedząc w cieniu lipy (lipa za płotem, u sąsiada) udziergałam kolejną miseczkę, tym razem z jedwabiem.
Dla jasności - to sztuczny jedwab.
Naturalny kosztowałby majatek :)

środa, 1 lipca 2015

Len i bawełna

Ostatni raz szydełko miałam w ręku chyba w czasach dzieciństwa...
Babcia dziergała, to ja też.
Potem były druty i do szydełka nie wracałam.
Aż do wczoraj :)
Nigdy nie mów nigdy...