Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!

niedziela, 29 marca 2015

Kolczyki w moim wykonaniu

Przed Świętami, może się przyda?
Na prezent...

Kolczyki z nasion rudrakszy i korali szklanych. Bigle posrebrzane. Długość całkowita 6 cm.
Więcej informacji  TUTAJ
zaglądaj i szukaj w ofercie :)

piątek, 27 marca 2015

Dziś znów u weta

Jakby mi chciała zrobić na złość, ta łajza Munia...
Przez ostatnie dni, po zmajstrowaniu nogawki był spokój.
Przemywanie rany wodą utlenioną, smarowanie maścią i zmiany opatrunków znosiła z pokorą.
Przyjęła nowy mundurek, jakby go nie było.
A jak dziś rano wstałam to ...no nie!
Jakimś cudem wywlekła tą łapę z nogawki (cały czas miała ją uwiązaną na karku!)
i starannie wylizała, do żywego...:(
Przedłuży to proces leczenia i gojenia :(((
W przyszłym tygodniu znów u weta...
Dziś Pani wet zdjęła jej szwy, sunia otrzymała kolejny zastrzyk i nabyłam płyn do przemywania ropiejącego oka.
No i tak się sprawy mają.

Nie wstawiam dziś żadnych fotek, bo ciemnica u nas jak w grudniu.
I leje.
Paskudna pogoda.

No, to idę robić placki ziemniaczane.
Nigdy, ale to nigdy nie jadam ich z cukrem.
Lubię czosnek i cebulę, a do tego, cukier mi nie pasuje.
Za to zrobiłam dressing z zielonego czosnku, o czosnku pisałam  TUTAJ .
Do czosnku - jogurt naturalny, trochę majonezu (tylko Kielecki), sól, pieprz. 
Zostawić na godzinę w lodówce, aby się przegryzł.
Smacznego! 

wtorek, 24 marca 2015

Francja elegancja :)

Dziś odbyła sie kolejna wizyta u Pani wet.
Kolejny zastrzyk, czyszczenie ślimaczącej się rany.
Nabyłam też, drogą kupna specjalną maść na gojenie się ran.
Po południu wybrałam odpowiednią konfekcję (jakoś nagle się skurczyła...)
i uszyłam elegancki spodzień dla suni.
Zawiązywany na karku satynową tasiemką prezentuje się dość wytwornie, jak na damę przystaje.
No i ten mankiet z guziczkami...
Zobaczymy jak się sprawdzi w praktyce?
Pod nogawką, zabezpieczona bandażem oraz namaszczona rana.
Na wszelki wypadek, na noc - dodatkowo kołnierz!



poniedziałek, 23 marca 2015

Niegrzeczna Munia :(

Chodzi sobie ta moja Munia po domu w tym nieszczęsnym kołnierzu, obija o sprzęty i ściany a także ociera nim o chorą łapkę.


Założyłam jej wobec tego cienką bawełnianą warstwę bandaża, żeby była wentylacja i żeby się nie kaleczyła rany oraz zdjęłam kołnierz.
Miałam ją na oku!
Lecz... wystarczyła chwila mojej nieuwagi, a panienka raz dwa poradziła sobie z opatrunkiem!


Rana, niestety nie goi się zbyt dobrze, zaczęła się lekko ślimaczyć, szwy częściowo puściły, bo łajza je szybko wylizała :(

I tak źle i tak niedobrze.
Przemywam fioletem.
Jutro kolejna wizyta u weta, konsultacja i zastrzyk, może Pani wet coś poradzi...

sobota, 21 marca 2015

Sobota - pierwszy dzień wiosny

Pogoda piękna, choć trochę wieje.
Munia chętnie wychodzi na dwór, w domu brakuje jej przestrzeni.
No, to chodzimy... często.
Bartek, towarzysz Muni jest nadal niepocieszony, samotny, całymi godzinami szwenda się po gumnie, ryje ziemne dziury i wyje, piszczy i znów wyje ...
Bo on w budzie a ona w domu, buuu....
Miłość?

Niestety teraz, kiedy rana zaczyna się goić i swędzieć, kołnierz okazał się przeszkodą.
Munia, co prawda nie liże rany ale kaleczy ją właśnie tym kołnierzem...
Zakładam jej opatrunek z cienkiego, ażurowego bandaża i pilnuję...
Nadal aplikuję jej środek przeciwbólowy i przemywam ranę fioletem.


piątek, 20 marca 2015

Dzisiaj

Byłam na kolejnym zastrzyku, oglądaniu rany i zmianie opatrunku. Jest nieźle.
Munia najbardziej, poza zastrzykiem nie lubi tego sreberka w sprayu - a to działa wysuszająco na ranę.
Jak jej to wytłumaczyć?
Na czas spaceru rana tymczasowo zawinięta w bandaż.
Po południu zasłużona micha, przyjęta z uznaniem, oraz spacer do sadu, aby pozbyć się nadmiaru...  :)
A łapka, po wygoleniu sierści, chudziutka taka .....
 

czwartek, 19 marca 2015

Wiosna i czosnek

Pora jest taka, że zarówno domowe zapasy czosnku jak i te dostępne w sklepie zaczynają kiełkować. Czosnkowe ząbki stają się twarde, drewniejące i pozbawione aromatu.
Co robić?
Ja kupuję takie kiełkujace główki czosnku z przeceny, umieszczam w miseczce wymoszczonej płatkami higienicznymi (może być lignina lub wata), podlewam wodą i po paru dniach mam...
... świeże, zielone piórka czosnkowe!
Idealne na kanapki, do sałatek, kaszy, ziemniaków lub sosów.
Są w smaku mniej intensywne niż ząbki, łagodniejsze, a poza tym są zielone!
Polecam :)

Warto też dodać, że należy używać wyłącznie polskiego czosnku, te importowane są tak zaprawione chemią, że nigdy nie zakiełkują...
Smacznego!

wtorek, 17 marca 2015

Munia - po zabiegu

Wklejam ten tekst, aby była ciągłość.
Publikowałam go już na http://sprzedasie.blogspot.com/
...................................................................................
Dziś na godz. 10 stawiłam się z sunią u weta.
Kompletne wyniki badania krwi okazały się bardzo dobre, więc nie było przeciwskazań do przeprowadzenia operacji.
Otrzymała "głupiego Jasia" i tak, w stanie półprztomnym ją zostawiłam...
.....................................................................................
Przed chwilą zadzwoniła Pani wet - już po zabiegu.
Niestety, guz okazał się spory, mocno umocowany w ścięgnach i tkance łącznej.
Jego wygląd i charakter wskazują na guza złośliwego :(((
Może być wznowa w tym samym miejscu lub przerzuty...
Ale, to najgorszy scenariusz. Trzeba czekać i obserwować.
Można zlecić badania histopatologiczne w specjalnym ośrodku badań weterynaryjnych, ale to kolejne koszty...

Munia na razie jeszcze śpi, pojadę po nią, jak się wybudzi z narkozy.
....................................................................................
No, jest godz. 16, a ja z Munią już w domu!
Jest jeszcze bardzo otępiała po narkozie, ale już nieśmiało merda ogonem :)))
Bidula leży w kuchni i niucha zapachy odsmażanych gołąbków, a sama, po narkozie, dziś nie może nic dostać, poza wodą :(
Otrzymałam dla niej leki przeciwbólowe, w piątek wyjazd na zastrzyk.
Koszt dzisiejszej wizyty: 185 zł (specjalna taryfa ulgowa!).

Dziękuję, Pani Doktor! 

środa, 11 marca 2015

Psia krew...

... psia krew została dziś pobrana, celem wykonania kompleksowych badań przedoperacyjnych.
Jeśli wszystko będzie w porządku, to zabieg w najbliższy wtorek.


Łapa została wygolona, czego nie widać, bo to kudłata suka :) i krew pobrana.
Wyniki będą w piątek. Dostała też kolejne dwa zastrzyki.
Uregulowałam również zaległości, wyszło (na razie) 55 zł.

 W nerwach będę czekać na ten piątek...
.......................................................................................................
Dzisiejsze, wieczorne mailowe wieści od weta są niepokojące:(

po odwirowaniu surowica zrobiła się biała i była nie do zbadania...
Morfologia i elektrolity wyszły ok.
...... :(((

poniedziałek, 9 marca 2015

Munia - wizyta u weta.

Dzisiejsza wizyta zaczęła się od tego, że żaluzje w gabinecie weta były opuszczone?
Wiedziałam, że wcześniej lekarka ma przeprowadzić dwa zabiegi, więc czekam.
Aby się nie nudzić wykonałyśmy z Munią długi spacer, przy czym Munia zostawiła na trawniczkach parę konkretnych śladów swojego tu pobytu...
W końcu zadzwoniłam i okazało się, że wet zmienił lokal.
Ale jakoś dotarłam.
Pierwsze badanie łapki wskazuje na konieczność operacji w pełnej narkozie.
Martwi mnie to, bo Munia to już nie młódka... idzie Jej już 10 roczek.

Muszę jej podciąć ten kołnierz, bo nie sięgnie do michy!
Plan jest taki:
w najbliższą środę jadę na badanie krwi - szczęściem jutro Pani wet otrzyma do testowania jakieś super urządzenie do gruntownej analizy krwi, które daje wyniki w parę minut.
Na wtorek 17 marca przewidziany jest zabieg.

Tymczasem....
Pani wet okazała empatię dla mojej sytuacji finansowej i za badanie, 2 zastrzyki, popsikanie łapy srebrnym sprajem (ma wysuszyć ranę) oraz krople do oczu zaproponowała... 30 zł.
Dodała kołnierz, ten płatny będzie potem.
Wisienką na torcie jest to, że nie miała wydać ze stówy, więc wszystkie płatności też będą potem.
Nie mniej, mimo tak pozytywnego nastawienia Pani wet, koszty leczenia będą większe, kolejne wizyty, konsultacje, leki.
Już wiem, że nie wystarczy datek ze  SKARPETY
Dlatego też założyłam bloga na ratowanie Muni Blog dla Muni
Na tym blogu każdy może zakupić przedmioty, które wybierze oraz wystawić na sprzedaż swoje przedmioty, których już nie potrzbuje.

ZAPRASZAM!


czwartek, 5 marca 2015

Pies w potrzebie, pomocy!

Munia, to psina wzięta ze schroniska.
Wcześniej pisałam o niej TU
Oto jej cała historia.



Urzekła mnie od pierwszego wejrzenia i tak już zostało.
Wczesną historię życia ma w sumie krótką i niezbyt miłą.
Od czsu, kiedy Ją mam jest wybornie, dla niej i dla mnie.
Ma przerstrzeń, dach nad głową, dobre jedzonko i towarzysza -Bartka.



Niestety zaczęła mi ostatnio chorować :(
Chyba poważnie.
Wyraźnie cierpi, czasem kuleje.
Wylizuje bolące miejsce, to spory guz na przedniej łapie.
Nie było go wcześniej widać, bo jest bardzo kudłata.


Serce mi się kroi jak na to patrzę. Smaruję jej łapkę różnymi mazidłami, ale nic się nie polepsza. Dodatkowo paskudnie zaczęło jej ropieć lewe oko :(
A ja nie mam pieniędzy na leczenie.
Jestem bez pracy od ponad roku, choć wkładam dużo wysiłku, żeby ją znaleźć...

Zawsze twierdziłam, że jak kogoś nie stać, to nie powinien brać zwierzaków.
Nie sądziłam, że będzie to kiedyś również mnie dotyczyć.
Ale stało się.
To takie trudne, zmagać się z czymś, na co nie można mieć żadnego wpływu.

Każda forma pomocy dla Muni będzie dla mnie wsparciem.
Kontakt: na_jurze@o2.pl
Dziękuję! 

P.S.
Dzięki hojności SKARPETY otrzymałam datek na pierwszą diagnostykę schorzeń !!! 
Wizyta u weta umówiona na poniedziałek.
Trzymajcie kciuki...

środa, 4 marca 2015

Blog roku 2014

Nie startowałam w tym konkursie, bo i nie mam z czym.
Ale mam parę refleksji na temat.
W kategorii "Życie i społeczeństwo" liderem był Matka Kurka, który zdobył 1264 głosy.
I co?
Ano nic.


Wygrał blog kobitki, która sama określa się mianem "kobiety w końcowej fazie dwudziestki choć mentalnie jeszcze dziewczyny"!!!
Bez faceta, dzieci, mieszkania.
Co wie o życiu???
Pewnie niewiele. 

Smaczkiem jest to, że w przypadku zwycięstwa, nie podaje się liczby oddanych głosów...?
Kto śledził, ten wie, a reszta musi przyjąć...

Czemu nie ma odrębnej kategorii: liczba oddanych głosów i kategorii: wybór jury?

Kolejna USTAWKA?

Manipulacje medialne są zmorą dzisiejszych czasów, a internet świetnym kanałem do tego.
Trza się bać!

niedziela, 1 marca 2015

Krótka bajeczka kulinarna i/lub nie tylko

Zainspirowana pyszną zabawą u cudARTeńki postanowiłam też coś w tym rodzaju sklecić.

Bajka o Panu Ziemniaku.


Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, na małym poletku, wczesną wiosną zasadzony został Pan Ziemniak.
Pole było żyzne, słoneczne i niezbyt suche. Słowem idealne.
Pan Ziemniak szczęśliwie rósł i pęczniał - normalnie, jak to u ziemniaków bywa.
Był pozytywnie nastawiony do świata i radował się każdym promieniem słońca oraz każdą kroplą deszczu.
Wiódł żywot spokojnie i dostatnio, bo gleba sprzyjała...
Stonki w tym sezonie było mało, więc nie było obaw o plony.

Pan Ziemniak nie miał zbyt wielkich ambicji co do swojej roli w przyszłości, ale... miał marzenia.
I za nic w świecie nie chciał trafić do żadnego marketu.
Po prostu byłaby to dla Niego klęska życiowa.
Myślał zatem sobie o podróżach, egzotycznych krajach, innych kulturach, nowych wyzwaniach i oryginalnych przepisach na swoje dalsze życie.


Miał takie myśli, w odróżnieniu od będących w bliskim sąsiedztwie krewniaków.
Marzył o byciu KIMŚ.

Czas leciał, i tak, powoli zaczęła zbliżać się jesień.
Przyszła pora na wykopki!
Wtedy to, lekki niepokój ogarnął Pana Ziemniaka.
Co będzie?
Czy uda się zrealizować marzenia?
Gotowany, smażony, frytki czy purée?
Zostanie w kraju, czy wyjedzie?
Jaki los Go spotka?
Jaki los spotka Jego dzieci, wnuki?
............................................................
Napiszcie swoją wersję na życiowy finał Pana Ziemniaka.
Przepisy mile widziane :)

Nagrodą za najwyżej punktowany wpis będzie ufilcowany przeze mnie z wełny owczej magnes na np. lodówkę - Kurczak - wszak Wielkanoc już blisko!

Teksty zakończenia tej  ziemniaczanej bajeczki proszę nadsyłać na adres: na_jurze@o2.pl
Termin opublikowania wszystkich zgłoszeń to 8 marca, godz. 20.
Sonda zaraz potem. Wyniki głosowania w niedzielę, 15 marca o godz. 20.

Każdy może pisać i brać udział w głosowaniu.

Miłej zabawy!