A właściwie to kotek spoziera w sufit lub, w najlepszym razie na mnie :)
Tak, robię kolejną makatkę.
Wymaga jeszcze sporo pracy, to jedynie wersja robocza.
Ale ponieważ otrzymał oczy, to chcę, aby przyjrzał się również Wam albo Wy jemu.
Wkrótce przedstawię gotowe dzieło.
Może nawet jest rasowy, choć to bez znaczenia.
Nie ma jeszcze imienia.
Jakieś propozycje?
Dawno nie widziałam tak ładnego kociaka:))
OdpowiedzUsuńI jaki ma błysk w oku!:)
Ja bym mu tylko tło dorobiła, fajny jest taki puchaty.
Pozdrawiam,
K.
Kiciuś jest w sam raz do przytulania, choć nie wiem jak można przytulać makatkę?
UsuńNadal pracuję nad wszystkimi elementami.
Pozdrawiam :)
Witaj Kociak !
OdpowiedzUsuńRośnij i rozwijaj się powolutku i daj się podglądać podczas pracy. ;-)
Wygląda super !
Na powolutku to już nie bardzo jest czas.
UsuńJak sie uda, to szybko znajdzie nowy dom.
Dzięki :)
Przepiękny, udał się!
OdpowiedzUsuńA jak się makatka zakurzy?Nie zgubi sierści kotek?
Hanna
Hanna, jak się zakurzy to do czyszczenia chemicznego, jak każdy wełniany kilimek.
UsuńNa szczęście się nie leni :)
No wspaniały jest ten parchatek. Nie wiedziałam, że z filcu można takie rzeczy robić. Jestem oczarowana.
OdpowiedzUsuńMiodzio dla kociarzy, prawda?
UsuńPozdrawiam :)
Jest śliczny, w pierwszej wersji pomyślałam że namalowany. Kurczę z ficu to chyba jeszcze trudniejsza sztuka?
OdpowiedzUsuńPodziwiam.
CzeKo, dziękuję.
UsuńFilcem może nie jest trudniej ale wykonanie zdecydowanie dłużej trwa.
Pozdrawiam :)