Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Koteczki brak...

Prawie miesiąc minął i wiele się wydarzyło...
Było pieszczenie, pyszne jedzenie, odrobaczenie, szczepienie, antykoncepcja.
Można powiedzieć full serwis.
Z mojej strony chyba wszystko, lub co najmniej bardzo wiele ale...
niestety Koteczka nie akceptuje się z psem i to zupełnie!

Trzy razy zwiała do rodzinnego domu (bardzo blisko) wystraszona przez Munię.
Nie potrafiłam ich pogodzić.
Co ciekawe, w przestrzeni domowej było w miarę, bez większych problemów.
Za to na dworze klasyka: kot ucieka, pies goni.
No i kot wystraszył się nie na żarty. Wyraźnie nie chce już tu być.
Dwa razy mi ją odniesiono ale to już chyba nie ma sensu.
Znów uciekła.
Nie lubią się te zwierzaki.
Kicia wyraziła swoją niechęć do psa sikając do miski z suchym pokarmem Muni
oraz załatwiając się na jej legowisku :(
Brak mi sił i wiedzy aby to uregulować.

Co robić?
Nie wiem. 
Szkoda...

14 komentarzy:

  1. Jasne!
    od początku Kicia miała kuwetę ze żwirkiem i od razu świetnie sobie z tym radziła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Izo - tak czasem bywa... Niestety... ja mogę poradzić tylko (a miała spore doświadczenie z "połączeniami międzygatunkowymi" w swojej okolicy):
    - jest taki jeden środek - działa to na zasadzie wkładanego do kontaktu odświeżacza powietrza - http://www.feliway.com/pl/ widziałam teraz, że mają coś takiego w sprayu - to oczywiście zależy czy to głównie pies źle reaguje na kota czy odwrotnie, czyli zadziała jeśli to kot ze strachu głównie ucieka a pies chce jedynie się np. pobawić lub obwąchać.
    - jeszcze poczekać. jak pamiętam i wyliczyła za jakiś miesiąc dwa powinna kota dostać rujki - psa wtedy od niej nie opędzisz, będzie się do niego tuliła, ocierała się i dawała wylizywać w każdą możliwą stronę - ponownie, zadziała jeśli pies nie atakuje kota za to, że ten jest kotem. I druga uwaga, jeśli zdecydujesz się na tę opcję - nie wypuszczaj koty z domu bo ci kocięta przyniesie... wtedy wiadomo - sterylka przeniesiona na kolejny miesiąc.
    - opcja trzecia - najspokojniesza dla obu zwierząt, najbardziej "upierdliwa" dla Ciebie i najdłuższa. Odseparować zwierzaki na czas jakiś, kota z domu nie wypuszczać, wymieniać je zabawkami, elementami okolicy nasiakniętymi zapachem - dąć kotu ręcznik którym wycierałaś psa, żeby z zapachem się oswoiła etc.
    - w kwestii sikania do legowiska - wypierz z odrobina soku z cytryny, koty nie lubią tego zapachu i nie sikają w miejsce pachnące cytryną - sprawdzone milion razy u mnie w domu (trzy koty czasem mające do siebie różne pretensje :P )
    - w kwestii sikania do miski - zamień im miski na jakiś czas. Kot nie nasiusia tam gdzie je - a moje koty bez szkody dla swojego zdrowia wyżerały wielkiemu psu (berneńczyk) suchą karmę. Mokrą również. Działało to w obie strony ;) nie za dużo, ale odrobina nie zaszkodzi a odejdzie Ci problem kocich siuśków w tak nietypowych miejscach.

    Ostatnie, jeśli jednak się nie dogadają - zdarza się przecież - ja sama została wzbogacona o najmłodszą kotę bo pies u kolegi przejawiał skłonności konsumpcyjne wobec małej... znajdź dobry domek, pożegnaj się serdecznie, odwiedzaj czasem i pamiętaj - że to wcale nie znaczy, że nigdy kota w Twoim domu nie będzie i to nie jest wina ani Twoja ani psa ani kota :)

    No ale trzymam kciuki, mam nadzieję, że coś pomoże ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ashritt, wielkie dzięki za cenne wskazówki!
    Jako, że Kicia urodziła się niedaleko, podejmę oczywiście kolejne próby socjalizacji!
    Zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, cudny, ale raczej w czasie przeszłym...:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłoby szkoda. Nie miałam nigdy takich problemów i nie wiem, co doradzić. Mogę tylko trzymać kciuki. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam inaczej widzieć tą miłość "jak pies z kotem" ale nie udało się :(
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  6. Ślicznotka. Szkoda, że się nie akceptuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z braku czasu pisze dopiero teraz. Ale też nie mam żadnego pomysłu na ten związek. Widać dobitnie, że między zwierzętami nie zaiskrzyło. Szkoda. Może faktycznie trzeba odpuścić. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpuszczam niestety :(
      Może kiedyś, z innym kotkiem się uda?
      Ptasi dzwonek - rewelacja - zastosuję :)
      Pozdrawiam serdecznie z mroźnego Kidowa

      Usuń
  8. Isia - i co z kicią? Nie masz już jej?

    OdpowiedzUsuń
  9. Już nie, zwiała po raz trzeci i już tam została :(

    OdpowiedzUsuń