Już w ubiegłym roku nosiłam się z zamiarem poczynienia prób z wikliną, ale zeszło
- wiecie, jak to jest...
No, w każdym razie przez ten czas przynajmniej szukałam informacji na ten temati nawet część przyswoiłam:) Przemyśliwałam o zakupie sadzonek przez internet, nawiązałam nawet stosowne kontakty (a jakże) a tu proszę, raptem teraz się okazało, że całkiem niedaleko mnie jest opuszczona (patrz zapuszczona), niewielka plantacja wierzby energetycznej!
Zatem, nie czekając długo, uzbrojona w sekator wybrałam się po plecionkarski materiał. Na próbę zebrałam niewiele witek, tak aby się przekonać,
co są warte (te witki oczywiście bo w swój samorodny talent plecionkarski nie wątpiłam) a nie marnować roślin bez potrzeby.
Po oberwaniu liści wzięłam się do pracy:) Zamysłem moim jest aby gałązkami wierzby opleść żerdki bramy tak, aby stanowiły skuteczną ochronę przed wiatrem ale przede wszystkim... przed wzrokiem przechodniów. Dziś zaczęłam, wyplotłam troszeczkę i wiem już mniej więcej, ile jeszcze muszę tych witek naciąć... no, trochę jeszcze trzeba!
Tak to na razie wygląda:
Wystające końcówki gałązek przytnę, jak wyschną i się skurczą.
Po tym pierwszym kontakcie ze świeżymi witkami wierzby mam już też jakieś swoje zdanie na temat.
Zaznaczam, że nie
mam doświadczenia w wyplataniu i jeśli czytają tego bloga osoby
zajmujące się wikliną, to z chęcią skorzystam ze wskazówek i rad!
Pozdrawiam wiklinowo:)
Uwielbiam wiklinę. Niestety żadnej dobrej rady Ci nie dam, bo sama nigdy nic z niej nie wyplatałam. Jakiś czas temu bawiłam się trochę papierową wikliną - surowca wokół miałam pod dostatkiem i to za darmo :)). No, ale to nie to samo :(. Niemniej koszyki, które wówczas wyplotłam służą mi wiernie do dziś :).
OdpowiedzUsuńBrama opleciona wikliną wygląda ciekawie. Koniecznie zrób zdjęcie całości, gdy już skończysz :).
Serdeczności :).
Asiu, zasady wyplatania są takie same, różnicę stanowi jedynie materiał. Praca nad bramą postępuje nawet dość sprawnie, ale materiału trzeba zgromadzić sporo. Zastanawiam się też jak bardzo wzrośnie ciężar bramy i czy zawiasy wytrzymają?
UsuńKilka lat temu zrobiłam podobny płotek, tylko że te pionowe patyki też były z wikliny wetkniętej w ziemie. Na wiosnę płotek puścił listki :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy "żywy płot".
UsuńWidziałam w necie rosnące altany z wierzby, istne cuda!
Mój profesor od gobelinów zajmuje się też właśnie takimi rzeczami jak rzeźba przestrzenna z wikliny. Jakbyś kiedyś była w Nowym Tomyślu to zapraszam do odwiedzenia tamtejszej stałej wystawy. Pozdrawiam
UsuńPodoba mi się. I marzy mi się kiedyś tez powyplatanie czegoś właśnie z takich witek. Póki co, witek brak. :)
OdpowiedzUsuńJednak chętnie popatrzę na Twe dalsze dokonania.
A taki żywy-płot też ma swój urok. :)
Witaj, trafiłam tu przez przypadek szukając pomysłu na wyplecenie płotu dookoła mojego warzywnika. Sama dopiero od roku zajmuję się plecionkami i jedno co mogę doradzić, to to, że najważniejszy jest termin zbioru roślin do wyplatanek. Bo pleść można ze wszystkiego co jest dostatecznie giętkie (ja wyplatałam kosze nawet z wilków z jabłoni). Ważne jest jedynie żeby zbierać materiał kiedy ustanie wegetacja czyli mniej więcej od listopada do marca. Wtedy gałązki najlepiej się nadają do plecenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasik, dziękuję za radę :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam dopiero interesować się tematem, a na tak prosty oplot jaki zrobiłam, mogłam wykorzystać nawet czerwcowe witki.
Ale teraz nadszedł w takim razie najlepszy czas na zbiory i postaram się zgromadzić materiał.
Przynajmniej nie trzeba obrywać liści :)
Pozdrawiam Cię.
Nie ma za co :)
Usuńja w tamtym roku wyplotłam bramkę dla mnie super
OdpowiedzUsuń(dodałabym zdjęcie tylko niewiem bardzo jak) ale fajna sprawa
Ślicznie wygląda, ale nie wyobrażam sobie ile czasu musiałbym poświęcić na zbieranie, selekcję i składanie tych pnącz. Z moim obecnym, ograniczonym czasem o wiele lepszym rozwiązaniem jest chyba wiklinowa mata, albo cały płot, który musiałbym jedynie rozwinąć. Niemniej spróbuję jeszcze z tymi witkami. Zobaczymy ile czasu mnie to będzie kosztować
OdpowiedzUsuń