Śliczny pastel od Hany. Wielkość, razem z passe-partout: 13 x 18 cm.
A to nasza konwersacja:
JA:
Hana,
wracam Ci ja dziś do domu, zaglądam do skrzyki (bez przekonania, bo mało listów dostaję, no, chyba że podatki lub inne tego typu paskudy:)
Otwieram kopertę a tu szok!
Wraz z nasionkami malwy (tej, co to oparła się paskudnej rdzy na liściach) piękny jabłkowy prezencik.
Bardzo mi się spodobał i serdecznie dziękuję za tak miłą niespodziankę.
Muszę teraz tylko jakąś ramkę przysposobić i wio na ścianę!
Miły ten podarunek!
Bardzo.
pozdrawiam
Iza
HANA:
Ojtam, weź przestań:)
JA:
Hana,
nie
wzbraniaj się proszę przed podziękowniem i słowami pochwały za Twą
piękną pracę.
Hmmm...
Chciałabym fotke jabłuszka umieścić na blogu?
Ale wtedy
cały Kurnik zaatakuje Cię, że też chcom..
Co
robić?
"Przyjaciółko poradź"
Iza
HANA:
Nie wzbraniam się, tylko weź, to taka przecież bździnka! Fajnie jest kogoś
ucieszyć!
Zamieszczaj gdzie chcesz, Kurska bierę na siebie, hrehrehre!
JA:
Dzięki Hana ucieszyłaś
mnie!
Bźdiznka - może dla Ciebie.
Ważne jest
inna inszość, wiesz przecież...
Ty to ale
masz klete, żeby te Kurska przypierac/odpierać ... [podziw
!]
A napór
będzie, nie nam wątpliwości...w sumie, jak zawsze:)
Iza
HANA:
Hrehre, dam radę!
Hrehre, dam radę!
---------------------------------------------------------------
A to nasionka (prawie) czarnej malwy od Hany.
Hana, dziękuję!
Pozdrawiam:)
Eee, ten, no, hrehrehre, że tak powiem...
OdpowiedzUsuńJa też hrehrehre :)
OdpowiedzUsuńHrehrehrehrehrehrehre :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ogólna wesołość się nam porobiła.
OdpowiedzUsuńAle to jabłko, nie cydr!
Troszkę szkoda...
A nasionka to co?
Podobają mi się te Hanine pastele. Miałam kilka, ale mi podprowadzono. Znaczy pod strzechy trafia też nie kurnikowe.
OdpowiedzUsuńNasionka też fajne. Lubię te prawie czarne malwy, ale malwy u mnie nie chcą rosnąć. Zaraz chorują.
A z takich jabłuszek to i niezły cydr by wyszedł. Pozdrowienia
Mnie też Hanine pastele się podobają i... teraz mam!
UsuńOwieczko, Hana twierdzi, że te malwy nie chorują!
Z papierowego jabca ni jak cydru nie wydusisz...
Moje jabłuszka z 6 jabłonek to wypierdki są w ilości kompotowej na jeden obiad. W sam raz parę sztuk w charakterze martwej natury. Susza załatwiła wszystko. Nie będzie ani musu, ani cydru, ani octu, ani calvadosu:(((
OdpowiedzUsuńMalwa u mnie jakoś się rdzy oparła, ale czy wszędzie się oprze, to nie wiem...
Owocowy nieurodzaj i u mnie.
UsuńOwoce aronii uschły na krzakach zanim dojrzały,
maliny maluśkie, jakoś się starają ale do ubiegłorocznych nie mają startu.
Ponoć ziemniaki usychają w gruncie?
Nie będzie lekko tej zimy i na przednówku...
Śliczne jabłuszko, oby poprawiło Ci nastrój i wywołało uśmiech na twarzy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Luna za życzenia, jabłuszko mnie cieszy:)
UsuńDawaj adres na priv hrehrehre. To pójdziem serią artystycznie- roslinno podarunkową. U mnie sporo liliowców zostało i się w wannie męczą bo nie mam czasu posadzić .To ci wyślę trochę. I na ścianę też sie coś znajdzie.ADRES.ADRES. pls
OdpowiedzUsuńHurrra!
UsuńNie wiem, czym sobie zasłużyłam na tyle darów ale cieszę się bardzo:) Ślicznie dziękuję, ślę adres i....cała podekscytowana czekam...
Pozdrawiam.
IzA, ALE ADRES NIE DOTARŁ.. oldlacesandarsenic@gazeta.pl
OdpowiedzUsuń