Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!

niedziela, 9 września 2012

Rowerkiem do Lgotki

Na dziś zaplanowałam rowerową wycieczkę do Lgotki.
Zaprosili mnie do siebie znajomi, którzy zakupili tam dom, wykańczają go i późną jesienią zamierzają zamieszkać na stałe.
Z Kidowa to ok. 20 km i choć rano pogoda była niepewna, zaryzykowałam.
Zapakowałam flaszkę czerwonego, wytrawnego "na nowe mieszkanie" do plecaka i w drogę.
Jechało się dobrze, bo temperatura stosunkowo niska, wiec pedałowanie przyjemne, choć teren okazał się być bardziej pagórkowaty niż myślałam :(
Cóż, Jura w końcu...
I tak się jechało i jechało i już miałam być na miejscu a ciągle nie byłam?
Przegapiłam drogowskaz na Lgotkę (inna rzecz, że był tak przekrzywiony, że nie sposób było go dostrzec) i w efekcie znalazłam się nieoczekiwanie w granicach miasta Zawiercie!
Na stacji paliw Bliska, miła pani wskazała mi drogę i wreszcie udało mi się trafić na miejsce.
Tak, dzięki nieuwadze nadłożyłam 10 km drogi :( 
Spędziliśmy to niedzielne popołudnie w bardzo sympatycznej i wesołej atmosferze, były rozmowy, oglądanie domu i reszty posesji, opowieści, śmichy, chichy, ognisko, kiełbaski i dobry humor.
Na drogę powrotną wybrałam inną trasę, bo trochę obawiałam się tych czekającym nie podjazdów.
Pojechałam drogą na Pradła, znaną mi już z paru podróży samochodem.
Jakoś tak wydawało mi się, że jest tam w miarę płasko, ale jakże się myliłam :(
Jednak jadąc autem nabiera się całkiem innego przekonania o przebiegu poziomic, he, he...
Dałam radę, ale były momenty, że bardzo już chciałam być na miejscu!
Dzisiejszy dystans to równo 50 km.
Pozdrawiam (nieco padnięta)
Iza


12 komentarzy:

  1. Taka przejażdżka na pewno wyjdzie Ci na zdrowie. Co prawda pewnie będą zakwasy, już jest zmęczenie ale zadowolenie z siebie i dotlenienie organizmu zrekompensują to przedłużone pedałowanie :)spać z pewnością będziesz dzisiaj głęboko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakwasy będą jak w banku!
      Ale tlenu i radości było dużo, to fakt.
      Sen będę mieć dziś mocny, to pewne :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Piękna wycieczka! Fajnie było wracać z Zawiercia, co?
    PM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawiercie jest okropne, nie lubię go a powrót przez te liczne wzniesienia był dość koszmarny, bo ruch samochodowy tam duży, szczególnie w tak pogodny weekend.
      Szczęściem po dotarciu na miejsce Gospodarze uraczyli mnie zimnym piwkiem... jednym tylko, rzecz jasna, bo jako prowadząca jednoślad, musiałam zachować trzeźwość, cokolwiek to oznacza :)
      A wycieczka, choć dość wyczerpująca, była fajna :)

      Usuń
  3. To prawda. Zawiercie i jego najbliższe okolice, są okropne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż to za Anonim
      tak bardzo nie lubi też Zawiercia?

      Usuń
  4. To ładnie dałaś sobie w ... siodełko. :-)))
    Z tą pozorna pagórkowatością i płaskością terenu, to fakt. Jest względna i to bardzo. Do dziś pamiętam, jak się raz ślizgnęłam samochodem z pozornie prostej osiedlowej drogi. Może sytuacje nieporównywalne, ale względność, względnością, to fakt. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo subtelnie to ujęłaś :)
      Względność trzeba bezwzględnie, koniecznie i zawsze brać pod uwagę!
      I nie dotyczy to tylko dróg...
      Pozdrawiam Cię :)

      Usuń
    2. :-))) Bo, jak przeczytałam o 50 km, to sama poczułam się już (!) zmęczona. :-)))

      Usuń
    3. Eee tam, nie pękaj! da się zrobić :)

      Usuń