Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Klęska

... klęska urodzaju mi się zapowiada!
W sadzie mam stare, zaniedbane przez poprzednich właścicieli drzewa.
Odmiany, które pamiętamy z dzieciństwa: antonówka, szara reneta, prawdziwa śliwka węgierka (!), mirabelki.
Są też grusze, ale nie zidentyfikowałam gatunku - w każdym razie smaczne:) 
No i oczywiście czereśnie - ale z tymi szpaki już się uporały...
Wszystko to uprawy w pełni ekologiczne lub jak kto woli bio:)
Drzewa są ogromne i do najlepszych owoców, tych na szczycie, dostęp mają właśnie jedynie ptaki. Na placu rośnie wielki orzech włoski - tu nie ma problemu - orzechy same spadają, ale spada również gigantyczna ilość liści, które trzeba spalić, bo ze względu na swoją gorycz, nie nadają się do kompostowania.
Taaa... nie ma lekko.
W tym sezonie wszystko owocuje na potęgę, zobaczcie:
Orzech włoski




aronia
jabłka
mirabelki
węgierki
gruszki
... a ja w oczekiwaniu na te plony delektuję się piękną pogodą i zielenią wkoło
- dopóki mogę...
 Pozdrawiam:)

11 komentarzy:

  1. Cudowny ogród a renety i śliwki węgierki to strasznie Ci zazdroszczę :))
    Też kiedyś byłam w posiadaniu tych drzew ale śliwa strasznie chorowała i musieliśmy wyciąć a reneta ze starości się rozpadła - przetwory do dzisiaj wspominam.
    Teraz posiadam 2 orzech włoskie i też coś w tym roku zbiorę :))
    Serdecznie pozdrawiam Karina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogród fajny ale wymaga dużo sił, żeby to ogarnąć:)
      pozdrawiam i dużych plonów życzę!

      Usuń
  2. Ptaki mają się u Ciebie dobrze ;)))
    Prawdziwą węgierkę baaaardzo lubię. Kiedyś sporo mogłam sie jej najeść - wujek miał kilka drzew, no i trzeba było "zagospodarować" owoce. Niestety drzew już nie ma :(, a na targu trudno kupić prawdziwą węgierkę, chociaż śliwek różnych odmian jest sporo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te różne ptaki na górze i te na dole: bażanty!
      Też mnie dziwi, że zaniknęło tyle starych odmian owoców, np. nie spotyka się papierówek? Nawet tu, na wiejskim targu...

      Usuń
  3. ogród marzenie, a ostatnie zdjęcie jest rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie Twoja Munia mieszka w domu, ale gdybyś kiedyś miała psa pilnującego mieszkającego w budzie, to liście orzecha zapakuj w worki z naturalnego włókna i podścielaj psu na jesień i zimę. Poza tym, że psu będzie ciepło i miękko, to dodatkowo zapach orzecha odstraszy pchły. Pozdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna, chciałabym w tym sezonie przenieść Munię na dwór - muszę tylko budę jej sprawić...
      Bardzo ciekawy i praktyczny ten pomysł z wykorzystaniem liści orzecha, nie omieszkam zastosować! Pozdrawiam z upalnego Kidowa:)

      Usuń
    2. Pomysł jest dokładnie sprawdzony przez moich teściów i działa na bank, gdyż pchły gnieżdżą się i rozmnażają wcale nie na psie (który jest jedynie żywicielem pasożyta), tylko w jego posłaniu. Liści orzecha pchły nie znoszą, więc i nie mają gdzie mieszkać. U nas po wczorajszych piekielnych temperaturach - wytchnienie.

      Usuń
  5. To ja dorzucę moich 5 drzew czereśni:-)))

    OdpowiedzUsuń