Parę dni temu najęłam 2 bezrobotnych panów z okolicy do prac ziemnych w ogródku. Nie było łatwo ich znaleźć bo gospodarze zajęci pracami polowymi a reszta też nie ma czasu - wie o tym pani z pobliskiego sklepiku...
No ale udało się, przychodzili, pracowali wspomagając nadwątlone siły winami po 3,50 zł i jakoś powoli to szło.
Powoli i coraz wolniej... starałam się nie komentować, ale dziś nie wytrzymałam!
Napomknęłam w rozmowie, że coś im dziś ta praca wolno idzie...
I stało się!!! Za dużo o te dwa słowa.
Pół godziny po tym odeszli z pracy i powiedzieli, że już nie wrócą....
Tacy tu ludzie honorowi.
A bo widzisz oni nie tylko że honorowi, ale i wrażliwi bardzo są. Z nimi trzeba ostrożniej i uważniej niż z dziećmi :)).
OdpowiedzUsuńA tak serio, współczuję ci bardzo. Ja zawsze mówię, że wszystko się może zmienić, ale fachowcy zawsze zostaną tacy sami.
co prawda, to prawda:)
OdpowiedzUsuńO Matko! Już się boję - potrzebuję dwóch bezrobotnych panów do pogłębienia piwnicy bo jakoś trudno mi wyobrazić siebie wynoszącą wiadra z ziemią wykopaną przez Wojtka...A jak oni też będą tacy " robotni" i honorowi? I przyjdzie mi dygać z wiadrami...
OdpowiedzUsuńDelikatnie się trzeba z panami obchodzić, to może się uda, jakoś...:)
OdpowiedzUsuńuśmiałam się czytając tego posta ;-)
OdpowiedzUsuń... ale wiem że to nie jest śmieszne, fajnie to Pani opisuje.
A fachowcy jak to fachowcy, zawsze są wrażliwi i honorowi...
Fachowiec to dziś już wyrażenie pejoratywne...
OdpowiedzUsuń