Jeśli czytasz, to wpisz komentarz. Dziękuję!

piątek, 2 grudnia 2011

Straszny głód!

Przepadzity okropnie ten młody jeżyk się okazał:)
znaczy się głodny i łakomy był - tak na zimę chyba.
Pojawił się na ogródku i jakiś taki słabowity się wydawał i nos na kwintę miał...
ale został przejęty w dobre ręce
pierwszy w życiu portret?
Pani Mu wykazała się dużą tolerancją, podobnie jak w stosunku do odwiedzających nas kotków:)
Teraz seria fotek obrazujących nieposkromiony apetyt naszego gościa:)))

No i marchewka poszła w kąt jak pojawił sie suchy pokarm wykradziony Muni...
... choć trzeba było się natrudzić aby go pożreć, szczególnie w tak nietypowej pozycji - leżąc na plecach...
Ale lepsza taka niewygoda niż głód!
Co sądzicie?
******
Zima na razie nie doskwiera zwierzakom ale zaglądam do jeżyków w stodole i podrzucam psią karmę - oczywiście jak Muńka nie widzi...
Pozdrawiam:)



17 komentarzy:

  1. To chyba najsłodszy wpis jaki dzisiaj widziałam (a codziennie przeglądam blogi które obserwuję). Aż się ciepło zrobiło na serduchu patrząc na pana jeżego wcinającego marchewkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten jeżyk jest uroczy. Też chciałabym takiego mieć, raz odwiedził mnie jakiś, ale pogardził marchewką i jabłkiem i wyprowadził się tak szybko, jak wprowadził :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nomatkojedyna!!!!!

    Ależ u Ciebie cudownie!

    Daj Munie pyska ode mnie za podział paszy! Niech się jeże do wiosny szczęśliwie uchowają!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki słodziak! A właściwie dwa - futrzasty i kolczasty... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Izuś no cud miód i orzeszki :) Aż swojemu chłopu pokazałam te foty. Ależ on ma długie pazurki i śmieszny ryjek :)

    Nie raz widziałam jeże, i małe i duże, ale jakoś nie brałam ich nigdy na ręce, by zobaczyć jak jeżyk wygląda od spodu :)

    Uważaj z tą psią karmą, bo jezyk zacznie szczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. cudny jak zresztą każdy jeż, jak mu się spodoba to zamieszka z Tobą i zwierzakami :))
    nasze lubiły pić mleko ze spodków no i buszowały po nocach bo to nocne stwory:D
    właściwie to koty i psy nie zrobią mu krzywdy tylko przestraszyć mogą, jedynym wrogiem jeży jest kleszcz więc uważaj na swoje zwierzaki - przeczytałam że, aby sprawdzić jakie jest "zakleszczenie" lasu to wypuszcza się oznakowanego jeża - on sobie kleszczy nie wydłubie :(

    OdpowiedzUsuń
  7. ... dodam jeszcze, że bardzo głośno mlaskał - szczególnie przy jedzeniu marchewki:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale maleństwo. :)
    Nigdy jeża nie brałam na ręce, to moje działkowe, chyba mniej towarzyskie. Ale widujemy się tylko latem i to wieczorem.
    Jeju, jak fajnie masz, że Cię za dnia odwiedzają. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też mam takich sąsiadów;-))). To jedyne zwierzaki jakie toleruje mój małżonek;-).

    OdpowiedzUsuń
  10. Wprost cudny, jak z bajki.Super, że udało Ci się zrobić tyle zdjęć. Pozdrawiam Ciebie i wszystkie zwierzaczki.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Milusi :)) Ale z jeżykami to trzeba uważać - lubią być "robaczywe" i mogą to przenieść na psy i kotki. Chociaż mnie to jakoś nigdy nie powstrzymywało przed mizianiem jeży, uwielbiam je ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Iza, jeżyk jest rewelacyjny! Powiem Ci, że pierwszy raz dzięki Twoim zdjęciom mogłam się na spokojnie bliżej przyjrzeć temu sympatycznemu zwierzaczkowi. Chętnie obejrzał jeżyka także mój maluch :)
    Anko, napisała wcześniej, że jest jak z bajki - dokładnie tak! :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  13. Kasiu, dla mnie to też była całkiem nowa możliwość (choć teraz mieszkam na wsi, bliżej natury) zobaczenia jeża - tak bardziej dokładnie...
    Te jego śmieszne nogi i małe, aczkolwiek łapczywe ząbki...
    Słowem, chciałoby się przytulić (gdyby nie te kloce!)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha, ha Iza dobrze powiedziane - chciałoby się go przytulić :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń