Jakby mi chciała zrobić na złość, ta łajza Munia...
Przez ostatnie dni, po zmajstrowaniu nogawki był spokój.
Przemywanie rany wodą utlenioną, smarowanie maścią i zmiany opatrunków znosiła z pokorą.
Przyjęła nowy mundurek, jakby go nie było.
A jak dziś rano wstałam to ...no nie!
Jakimś cudem wywlekła tą łapę z nogawki (cały czas miała ją uwiązaną na karku!)
i starannie wylizała, do żywego...:(
Przedłuży to proces leczenia i gojenia :(((
W przyszłym tygodniu znów u weta...
Dziś Pani wet zdjęła jej szwy, sunia otrzymała kolejny zastrzyk i nabyłam płyn do przemywania ropiejącego oka.
No i tak się sprawy mają.
Nie wstawiam dziś żadnych fotek, bo ciemnica u nas jak w grudniu.
I leje.
Paskudna pogoda.
No, to idę robić placki ziemniaczane.
Nigdy, ale to nigdy nie jadam ich z cukrem.
Lubię czosnek i cebulę, a do tego, cukier mi nie pasuje.
Za to zrobiłam dressing z zielonego czosnku, o czosnku pisałam TUTAJ .
Do czosnku - jogurt naturalny, trochę majonezu (tylko Kielecki), sól, pieprz.
Zostawić na godzinę w lodówce, aby się przegryzł.
Smacznego!
Ale się zagoi, tylko potrwa to trochę dłużej.
OdpowiedzUsuńPogody pięknej życzę:)
Dziękuję Arte za dobre słowo.
UsuńA pogoda? w marcu jak w garcu :)
Trudno.
Co za maupa! Może trzeba ciaśniej mankiecik zapiąć?
OdpowiedzUsuńNo, niewdzięczna gadzina...
UsuńNie chcę mocniej zaciskać mankietki, coby powietrze dochodziło.
Zdolna bestia... Pracowicie nockę spędziła...No trudno, zagoi się, tylko faktycznie pewnie troszkę dłużej. Ale i tak ją uwielbiam:) Mocniej zaciskać to nie, bo krwiobieg się zahamuje.
OdpowiedzUsuńA dziś powtórka z rozrywki i to w ciągu dnia :(
UsuńNormalnie jak jakiś magik wyłazi z tego kalesonka...
W dyby chyba trza ją brać!