Przepadzity okropnie ten młody jeżyk się okazał:)
znaczy się głodny i łakomy był - tak na zimę chyba.
Pojawił się na ogródku i jakiś taki słabowity się wydawał i nos na kwintę miał...
ale został przejęty w dobre ręce
znaczy się głodny i łakomy był - tak na zimę chyba.
Pojawił się na ogródku i jakiś taki słabowity się wydawał i nos na kwintę miał...
ale został przejęty w dobre ręce
pierwszy w życiu portret?
Pani Mu wykazała się dużą tolerancją, podobnie jak w stosunku do odwiedzających nas kotków:)Teraz seria fotek obrazujących nieposkromiony apetyt naszego gościa:)))
No i marchewka poszła w kąt jak pojawił sie suchy pokarm wykradziony Muni...
... choć trzeba było się natrudzić aby go pożreć, szczególnie w tak nietypowej pozycji - leżąc na plecach...
Ale lepsza taka niewygoda niż głód!
Co sądzicie?
******
Zima na razie nie doskwiera zwierzakom ale zaglądam do jeżyków w stodole i podrzucam psią karmę - oczywiście jak Muńka nie widzi...
Pozdrawiam:)
To chyba najsłodszy wpis jaki dzisiaj widziałam (a codziennie przeglądam blogi które obserwuję). Aż się ciepło zrobiło na serduchu patrząc na pana jeżego wcinającego marchewkę. :)
OdpowiedzUsuńŻakieciku, miło mi:)
OdpowiedzUsuńUrocze:)
OdpowiedzUsuńTen jeżyk jest uroczy. Też chciałabym takiego mieć, raz odwiedził mnie jakiś, ale pogardził marchewką i jabłkiem i wyprowadził się tak szybko, jak wprowadził :(
OdpowiedzUsuńNomatkojedyna!!!!!
OdpowiedzUsuńAleż u Ciebie cudownie!
Daj Munie pyska ode mnie za podział paszy! Niech się jeże do wiosny szczęśliwie uchowają!
Jaki słodziak! A właściwie dwa - futrzasty i kolczasty... :)
OdpowiedzUsuńIzuś no cud miód i orzeszki :) Aż swojemu chłopu pokazałam te foty. Ależ on ma długie pazurki i śmieszny ryjek :)
OdpowiedzUsuńNie raz widziałam jeże, i małe i duże, ale jakoś nie brałam ich nigdy na ręce, by zobaczyć jak jeżyk wygląda od spodu :)
Uważaj z tą psią karmą, bo jezyk zacznie szczekać :D
cudny jak zresztą każdy jeż, jak mu się spodoba to zamieszka z Tobą i zwierzakami :))
OdpowiedzUsuńnasze lubiły pić mleko ze spodków no i buszowały po nocach bo to nocne stwory:D
właściwie to koty i psy nie zrobią mu krzywdy tylko przestraszyć mogą, jedynym wrogiem jeży jest kleszcz więc uważaj na swoje zwierzaki - przeczytałam że, aby sprawdzić jakie jest "zakleszczenie" lasu to wypuszcza się oznakowanego jeża - on sobie kleszczy nie wydłubie :(
... dodam jeszcze, że bardzo głośno mlaskał - szczególnie przy jedzeniu marchewki:)))
OdpowiedzUsuńAle maleństwo. :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeża nie brałam na ręce, to moje działkowe, chyba mniej towarzyskie. Ale widujemy się tylko latem i to wieczorem.
Jeju, jak fajnie masz, że Cię za dnia odwiedzają. :)
Ja też mam takich sąsiadów;-))). To jedyne zwierzaki jakie toleruje mój małżonek;-).
OdpowiedzUsuńWprost cudny, jak z bajki.Super, że udało Ci się zrobić tyle zdjęć. Pozdrawiam Ciebie i wszystkie zwierzaczki.:)
OdpowiedzUsuńMilusi :)) Ale z jeżykami to trzeba uważać - lubią być "robaczywe" i mogą to przenieść na psy i kotki. Chociaż mnie to jakoś nigdy nie powstrzymywało przed mizianiem jeży, uwielbiam je ;))
OdpowiedzUsuńFajny gość!
OdpowiedzUsuńIza, jeżyk jest rewelacyjny! Powiem Ci, że pierwszy raz dzięki Twoim zdjęciom mogłam się na spokojnie bliżej przyjrzeć temu sympatycznemu zwierzaczkowi. Chętnie obejrzał jeżyka także mój maluch :)
OdpowiedzUsuńAnko, napisała wcześniej, że jest jak z bajki - dokładnie tak! :)
Pozdrawiam serdecznie!
Kasia
Kasiu, dla mnie to też była całkiem nowa możliwość (choć teraz mieszkam na wsi, bliżej natury) zobaczenia jeża - tak bardziej dokładnie...
OdpowiedzUsuńTe jego śmieszne nogi i małe, aczkolwiek łapczywe ząbki...
Słowem, chciałoby się przytulić (gdyby nie te kloce!)
Ha, ha Iza dobrze powiedziane - chciałoby się go przytulić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)